Ciąg dalszy o obrażaniu się

28 sierpnia 2018

Tym razem, to nie ja obraziłam się na kogoś, ale ktoś na mnie.
Typowa scena na przystanku autobusowym. Natrętna kobieta chce się dowiedzieć, na jaki autobus czekam, dlaczego jadę tym autobusem, czy ja tam mieszkam, czy pracuję… Ignoruję te pytania. Przy tej pani nie można nawet westchnąć, o kaszlnięciu nie wspomnę, bo zaraz jest uwaga na temat, że trzeba ubrać się cieplej.
Podjeżdża autobus 518. Nie chcę nim jechać. Pani zaczyna mi szczegółowo tłumaczyć, jak ten autobus jedzie.
W końcu nie wytrzymuję.
– Tak, wiem, jak ten autobus jedzie. Nie, nie chcę jechać na Zajączka. Ani na Plac Trzech Krzyży. Nie, nie potrzebuję tłumaczenia.
– Aha. Jak nie, to niech pani teraz sama sobie radzi.
I natrętna kobieta natychmiast wstaje z ławki i odchodzi.

Dodaj komentarz