Żeby się leczyć, to trzeba mieć zdrowie i pieniądze, czyli kontynuacja historii pani ze złamaną ręką

18 grudnia 2017

Tę historię opisałam ponad miesiąc temu. Jest tu
Dzisiaj ta pani odezwała się do nas i opowiedziała ciąg dalszy tamtej historii.
Otóż ta pani pojechała do szpitala. Ręka faktycznie była złamana, ale w taki sposób, że ani nie można było założyć gipsu, ani operować.
Dziwne to było dla mnie, ale – jak widać – jeszcze o nie jednej dziwnej rzeczy dowiem się w tym życiu.
Tak więc, ani tej pani nie założono gipsu, ani nie operowano ręki. Lekarz kazał zakupić specjalną kamizelkę – na własny koszt – i zapisać się w zwykłym trybie do ortopedy.
Rzecz jasna – państwowo do ortopedy, to trzeba czekać miesiącami, więc owa pani poszła prywatnie. Tam też usłyszała, że ani do gipsu, ani na operację, lecz dostała skierowanie na zabiegi – również płatne.
I tak oto pani z tamtej historii męczy się i cierpi. Ale mimo wszystko życzyła nam wesołych, ciepłych i rodzinnych świąt.

Dodaj komentarz