Świadczenia z ZUS a samodzielność

25 lipca 2014

Hmmm… …ten wpis miał wyglądać nieco inaczej, ale właśnie w telewizji zobaczyłam coś… co ma wpływ na jego treść i od czego zacznę.
Otóż przed chwilą widziałam człowieka bez rąk, który nauczył się prowadzić samochód stopą i przed kamerami powiedział, że chce się ścigać, jak równy z równym i że jak siedzi w samochodzie, to zapomina o tym, że jest niepełnosprawny.
Nie mam nic przeciwko takim ludziom. Bardzo dobrze, że mają swoje pasje i nie użalają się nad sobą, ale pokazywanie ich wizerunków szkodzi większości osób niepełnosprawnych. Czytałam kiedyś o pewnej firmie, która nie chciała sponsorować szkoleń psów przewodników. Uzasadnienie – poco mamy dawać pieniądze? Przecież ludzie niewidomi są tak sprawni. Pływają na żaglowcach i zdobywają szczyty najwyższych gór.
I to samo zaczyna robić ZUS. Koleżanka ze Śląska opowiadała, że tamtejszy ZUS nie chciał przyznać renty osobie z czterokończynowym porażeniem. Uzasadnienie – przecież może wziąć długopis w usta i pracować. Koleżanka, która mi to opowiadała, komentowała to tak – no to niech w tej sytuacji ZUS tę osobę zatrudni.
W grudniu 2013 pisałam o przypadku człowieka niewidomego, któremu odebrano stopień znaczny. Sprawa nie toczyła się co prawda w ZUSie, ale człowiek ten został ukarany za to, że radzi sobie mimo ograniczeń.

Wracam do tematu, ponieważ znalazłam dzisiaj coś takiego:
„Pocztą pantoflową podawana jest wiadomość, iż ostatnio pojawiła się w ZUSie tendencja do odbierania niewidomym różnych świadczeń z założeniem, że nie będą oni się odwoływać i w ten sposób da się uzyskać oszczędności. Jako argument, że osoba jest zdolna do samodzielnej egzystencji podaje się fakt, że ukończyła średnią szkołę, albo że mieszka samodzielnie.”

Takie przypadki są mi znane.
Kiedy zaczynałam pracować, a było to pod koniec lat dziewięćdziesiątych, zadzwoniła młoda osoba z południa Polski. Prosiła o zaświadczenie, że korzysta z usług biblioteki dla niewidomych. ZUS nie chciał przyznać jej stopnia niepełnosprawności, bo uczyła się w szkole masowej.
Z kolei jeszcze wcześniej, bo w 1992 r koleżance Ośrodek Pomocy Społecznej w jej miejscu zamieszkania nie chciał przyznać zasiłku stałego (dzisiejszej renty socjalnej). Powód – to nauka nie pozwala jej podjąć pracy. Zdaniem pracowników tego ośrodka gdyby uczyła się w szkole dla niewidomych, otrzymałaby zasiłek, ale ona chodziła do masówki. Sprawa oparła się o sąd, koleżanka sprawę wygrała.

Niewidomi burzą się na określenie „niezdolny do samodzielnej egzystencji”, ale na ulgi i otrzymywane świadczenia z tego tytułu już się nie burzą.
Samodzielne mieszkanie, to czasem nie do końca nasz wybór, lecz konieczność. Trudno, żeby niewidomy mieszkał całe życie z rodzicami lub rodzeństwem a w szczególności, gdy rodzina mieszka w takim miejscu, gdzie trudno o pracę. Trudno też, żeby niewidomy mieszkał z drugą osobą, jeżeli go nikt nie kocha. A przecież jest i tak, że dwie osoby niewidome wiążą się ze sobą i trudno, żeby z nimi mieszkał jeszcze jakiś… ..nadzorca. Nie znam takiego przepisu, który by nakazywał, że niewidomy nie może mieszkać sam.
A szkoła średnia?
Orzecznicy ZUSu często nie zdają sobie sprawy, ile stresu kosztuje niewidomego ukończenie szkoły średniej i jak efekt ukończenia takiej szkoły jest niewspółmiernie mały do energii w to włożonej. Ale dziś bez szkoły średniej to właściwie można tylko siedzieć w domu.
Samodzielność, to pojęcie względne. Kiedyś, żeby dobrze zestawić ze sobą ubrania, posegregować pranie, przeczytać cokolwiek, sprawdzić temperaturę swojego ciała, trzeba było latać po sąsiadach, albo regularnie kogoś ściągać do domu. Teraz tę sprawę załatwiają mówiące urządzenia elektroniczne.
A zdolność do pracy?
To też pojęcie względne.
Kiedyś były dostępne proste prace ręczne. Teraz ich nie ma. Kiedyś masażysta po prostu masował pacjenta a teraz oprócz tego powinien wypełnić mnóstwo papierków, przeczytać, na co pacjent został skierowany a w prywatnych gabinetach do tego powinien jeszcze umieć przystrzyc trawnik. Kiedyś niewidomy nie mógł pracować na komputerze, teraz może, bo ma odpowiednie oprogramowanie. Ale teraz niewidomi mają znacznie mniejsze możliwości podjęcia pracy niż kiedyś. Coraz mniej prac jest dla nich dostępnych.
Mnie też dwa lata temu straszono odebraniem grupy, bo pracuję. Ale nikt mnie nie pytał, gdzie pracuję, co tam robię, w jaki sposób i czego tam nie robię.
ZUS każe niewidomych za aktywność, za to, że pokonują trudności, bo zostali poddani procesowi rehabilitacji, uczyli się tego, co widzącym przychodzi z łatwością zupełnie odmiennymi metodami, które zna niewiele osób.
Nie wiem, czy ZUS postępuje słusznie czy nie, czy jesteśmy zdolni/nie zdolni… Każdy człowiek jest inny. Jak się zestawi ze sobą kilka osób, które nic nie widzą, to może się okazać, że każda funkcjonuje inaczej.
A na koniec… …wrócę jeszcze do pana z początku wpisu.
Dowiedziałam się, jak on prowadzi samochód. Ciekawa jestem, czy ZUS odbierze mu za to rentę uznając go za zdolnego do pracy i samodzielnej egzystencji. Jemu pewnie nie. Komu innemu rentę odbierze podając jego za przykład.
A jak on taki mundry, to ciekawa jestem, jak on się… …będę brutalna… …jak on się samooobsługuje w toalecie! Czy też nogą?!… …bo tego w telewizji nie pokazali!

A na koniec parodia reklamy pewnej fundacji

– „Emilka intelektualnie rozwija się bardzo dobrze. W tym roku pójdą razem z bratem do pierwszej klasy. Marzę, żeby w przyszłości Emilka była w miarę samodzielna.
– Mamo Emilki! Uważaj, co mówisz! Nie rób tego, bo ZUS w przyszłości nie przyzna Emilce renty a wtedy to już z pewnością nie będzie samodzielna.”

Jedna odpowiedź to “Świadczenia z ZUS a samodzielność”

  1. XYZ said

    „Trudno też, żeby niewidomy mieszkał z drugą osobą, jeżeli go nikt nie kocha.”

    Danuaria, mów za siebie! Nie przypisuj wszystkim niewidomym czegoś, co dotyczy wyłącznie Twojej osoby!
    Jesteś najbardziej odrażającą i niesympatyczną osobą niewidomą jaką znam. Nie dziw się więc, że nikt Cię nie kocha, bo na temat Twojej osoby mój pogląd nie jest odosobniony.
    Danuaria, skończ wreszcie ze sobą i daj innym żyć!

Dodaj komentarz