Dla Kamila i może dla innych uczniów o dworcu i pociągach

15 lipca 2014

Na początku tego wpisu chcę powiedzieć, że w sumie to cieszę się, że ten blog czytają uczniowie i zadają pytania w pewnym sensie o przyszłość. Ja jako uczennica nie miałam wiele do czynienia z dorosłymi niewidomymi prowadzącymi samodzielne życie a jeśli już, to nauczyciele przedstawiali takie osoby w samych superlatywach. Wyjątek może tutaj stanowić sytuacja opisana tutaj i może jeszcze to. A w ogóle, to polecam całą tę kategorię z klangobloga „Moje odkrywanie świata”. Są tam opisane różne dobre i złe sytuacje.
Kiedy wychodziłam z ośrodka, nie było jeszcze internetu a co za tym idzie, nie było możliwości tak łatwej i szybkiej wymiany doświadczeń między uczniami i dorosłymi niewidomymi, jak to jest teraz.
Wracając do pytań Kamila o poruszanie się po Dworcu Centralnym powiem tak:
Osobiście lepiej odnajduję się w tłumie niż w takim miejscu, gdzie jest pusto. Kiedy uczyłam się Dw Centralnego, nie było jeszcze prowadnic a kasy były tylko w holu głównym. Wtedy wiedziałam, jak się tam dostać. Teraz byłam tam całkiem niedawno i przerażenie mnie ogarnęło. Wiele się zmieniło od tamtego czasu. Pojawiły się też dodatkowe kasy na korytarzu prowadzącym na perony, których kiedyś tam nie było.
Najtrudniej jest odnaleźć się na Dworcu Centralnym, gdy się wysiądzie z pociągu. Wtedy nie wiadomo, gdzie się wyląduje po wyjechaniu poziom wyżej i w którą stronę rośnie numeracja peronów. Można to ustalić samemu, bo perony idą ze wschodu na zachód a korytarze, z których się zjeżdża na te perony z północy na południe. Jeśli chcę się dostać do Al Jerozolimskich, to po wjeździe z peronu poziom wyżej muszę iść w kierunku peronu pierwszego a jeśli na Al Jana Pawła II, to w kierunku peronu czwartego. Numeracja peronów rośnie w kierunku północnym. Powinnam więc zapamiętać, w którym kierunku jechałam, gdzie jest zachód, gdzie wschód. To czasem bywa trudne. No i coś jeszcze – gdy się wysiada, to nie wiadomo, do których schodów ruchomych będzie bliżej. Za każdym razem jest to moment stresujący. Jednak na szczęście tu zaletą jest to, że po dworcu kręci się dużo ludzi. Ostatnio znajomy mnie odebrał, ale z tym jest różnie. Często ludzie sami pomagają. Prowadnice na peronach dają mi poczucie bezpieczeństwa, że idąc z pewnością nie zboczę na samą krawędź peronu a czekając na pociąg mam pewność, że stoję twarzą do toru, którym ten pociąg przyjedzie. Ostatnio też miałam taką sytuację, że ktoś sam z własnej inicjatywy zaprowadził mnie na peron, więc nawet nie zwróciłam uwagi, gdzie skręcały prowadnice. Jak ich nie było, to kierowałam się zmysłem przeszkód, żeby znaleźć zejście na peron. Gdyby mi nikt nie zaproponował pomocy, to bym doszła, bo dojście od Al Jerozolimskich do peronów jest stosunkowo proste. Bilet staram się kupić wcześniej i wówczas unikam jeżdżenia na Dw Centralny. Bilet można kupić na każdym dworcu a ja mam dużo bliżej do Dw Gdańskiego. Ty, Kamilu, pewnie w przyszłości skorzystasz raczej z internetu przy kupowaniu biletu. Pamiętaj też, że jeśli jedziesz sam, to możesz kupić bilet u konduktora bez dodatkowej opłaty.
Ze znajdowaniem pociągów przynajmniej na Dw Centralnym już nie mam problemów. Na stronie internetowej http://www.rozklad.pkp.pl akurat w przypadku tego dworca przy odjazdach pociągów jest podawany peron a nawet tor, z którego pociąg odjedzie. A w razie czego można spytać w kasie.
Z odnajdowaniem wagonów jest już znacznie gorzej. Tu trzeba zdać się na pomoc innych pasażerów niestety.
Sporo osób niewidomych odczuwa lęk przed Dworcem Centralnym. Jest dla nich zbyt skomplikowany. Ja w liceum często jeździłam z koleżankami, bo trochę nas jeździło w tym samym kierunku, na studiach – wstyd się przyznać – też czasami ktoś mnie odwoził lub odbierał pod pretekstem, że mam dużo rzeczy, ale to różnie było. wiadomo było, że jeśli nikt nie będzie mógł, to nie usiądę, nie rozpłaczę się i pojadę. Teraz jeżdżę pociągami dużo rzadziej niż kiedyś i głównie tylko na jednej trasie.
Teraz jest pomoc dla niepełnosprawnych na dworcach a w Warszawie dodatkowo program Asystent – można z tego skorzystać lub nie. Ja z pomocy na dworcach nie korzystałam. Z asystentów zdarzało mi się, ale doszłam do wniosku, że to bez sensu i wolę jeździć na dworzec sama.
A egzaminem nie należy się przejmować. Życie mnie nauczyło, że człowiek zrehabilitowany, to nie koniecznie taki, który wszystko robi sam. Do rodzajów rehabilitacji zalicza się także rehabilitację społeczną.
Mam nadzieję, że wyczerpałam temat.

Komentarze 4 to “Dla Kamila i może dla innych uczniów o dworcu i pociągach”

  1. Dziękuję bardzo za wyczerpującą odpowiedź na moje pytania. Wpis ten wyjaśnił wiele moich wątpliwości i obaw. Bilety chyba rzeczywiście kupować będę przez Internet, bo tak jest prościej, ale konieczność kontrolowania kierunku, z którego się przyjechało, by później trafić do właściwego wyjścia rzeczywiście jest problematyczna. Ale wiele kwestii mi Pani wyjaśniła za co dziękuję i pozdrawiam. Kamil

  2. XYZ said

    Dzieciaki, nie wierzcie jej! Znacie przysłowie o krowie, która dużo ryczy?
    Danuaria, Ty właściwie nie jesteś krowa tylko słonica!
    Nie wierzcie jej w to, co pisze. Ona jeździ tylko na Konwiktorską i z powrotem. Mam na ten temat więcej informacji, ale zostawię je może na inny raz.
    Gdyby jeździła też w inne miejsca i więcej się ruszała, to by nie była taką odrażającą, otyłą laską!
    Jak przyjdziesz jutro do pracy, to sprawdzę, czy choć trochę schudłaś. Może za pomocą własnego wzroku a może ktoś zaufany mi doniesie, bo nie widzę, nie dowiesz się tego nigdy!
    W ogóle dzieciaki i dorośli, nie czytajcie tego, co ona pisze! Nie rozumiem w ogóle, jak można w internecie pisać takie rzeczy! Blog można pisać, gdy się ma jakieś hobby, jakieś zainteresowania a autorkę interesuje wyłącznie jej własna osoba, jej staropanieństwo i choroba sieroca nabyta w ośrodku u zakonnic! Oto, co samotność, małe mieszkanie i taka praca robi z człowieka.
    Czytajcie inne, ciekawsze blogi osób niewidomych i z nich bierzcie przykład a nie z tej kobiety!

  3. aeioup said

    Ha ha ha… Czy ktoś kogokolwiek do czytania czegokolwiek w Internecie zmusza? Nie? To wypier-papier-dalaj słońce na ostatnie litery alfabetu do tych rzekomo normalnych!

  4. danuaria said

    Strona o adresie http://asdfjkl.com nie istnieje. Tak samo jak adres mailowy xyz@wp.pl.

Dodaj komentarz