Z powrotem w Wawie

12 lipca 2014

To, co popełniłam, to było mistrzostwo świata! Nie wiem, kiedy ostatnio byłam tak długo u rodziców. Miałam być do wtorku, wróciłam dzisiaj. Byłam u rodziców dwa tygodnie!
Tak, mogłam sobie na to pozwolić, bo do wczoraj miałam urlop. Ale to, że do wczoraj miałam urlop nie oznacza, że pojutrze idę do pracy. O nie… Od teraz znów nastąpiły zmiany… na gorsze… Pracuję już tylko trzy dni… …dalej nie będę rozwijać tego tematu.
Po raz pierwszy wracając od rodziców nie czułam się, jakbym opuszczała więzienie, choć w domu na dobrą sprawę nic się nie zmieniło. To chyba zmieniło się coś we mnie… …w każdym razie mnóstwo czasu spędzałam na siedzeniu z książką na huśtawce, łapaniu czerwieni na skórze i niekończących się rozmowach z ojcem – takich, jakich chyba nigdy wcześniej nie prowadziłam.
Było w tym wyjeździe coś jeszcze.
Kompletnie nie denerwowałam się jadąc w tamtą stronę. Może dlatego, że zgodnie z rozkładem pociąg miał stać ponad pół godziny na Dworcu Centralnym. Podróży powrotnej poświęcę oddzielny wpis.

Komentarze 3 to “Z powrotem w Wawie”

  1. Kaśka said

    A czyżby pani XYZ się już ogarnęła, czy po prostu Danuario już usuwasz jej komentarze? Jeśli tak, to jest to bardzo mądra decyzyja.

  2. danuaria said

    Nie wiem, czy XYZ to pani czy pan, ale moim zdaniem w tym co pisze, ma dużo racji. Nie odzywa się na razie a to pewnie dlatego, że nie widzi mnie w budynku na Konwiktorskiej.

  3. XYZ said

    Bardzo proszę mnie tutaj nie obrażać. Jestem cały czas, wszystko czytam i nie zapominam o Tobie, Danuario!

Dodaj komentarz