Festiwal i „taka jedna wolontariuszka”

29 października 2012

O tej wolontariuszce pisałam tutaj
Spotkałam ją dzisiaj w bufecie.
– Witaj Danunia – a może Danuśka, już nie pamiętam, jak tam ona się do mnie zwraca. – Byłaś w tej Bydgoszczy?
(A to ja jej w ogóle coś mówiłam o tym wyjeździe? Mniejsza z tym.)
– Tak, byłam.
– I co? Wygrałaś coś?
– Tak. Wyróżnienie dostałam.
– I mnie nie zaprosiłaś?!
– No nie. I tak nas jechała cała grupa.
– A delegację brałaś?
– Nie, nie brałam.
– No jak to? Nie poprosiłaś? Nie dali Ci?
– Nie, nie prosiłam.
– A nagrywałaś?
– Tak, nagrywałam.
– A nagrasz mi taką malutką płytkę z dedykacją?

(A niech ma! A co mi szkodzi.)
Pewnie wyciągała ze mnie te informacje, żeby je przekazać osobie, która od czasu pamiętnej awantury w ogóle się do mnie nie odzywa i z wzajemnością.

Dodaj komentarz